Burze na Saturnie trwają dniami, tygodniami, miesiącami, wszystko zmienia się na szeroką skalę lecz w powolnym tempie. Odkrycie tej okrutnej aktywności na Saturnie było nie lada niespodzianką dla ekspertów. Ich wieloletnia wizja planety została przyćmiona przez wodorotlenek azotu (Amoniak). Nowe dane z satelity zmieniły wszytko. Teraz widzimy jak bardzo dynamiczny jest Saturn, odkryliśmy to wreszcie i okazało się, że jest aktywniejszy niż Jowisz. Liczba huraganów, które obserwujemy, jak się zachowują... Wiatr wieje z niesamowitą prędkością 1600 km/h. Mogliśmy to zmierzyć poprzez obserwację małych, poruszających się obszarów atmosfery. Mając do dyspozycji sekwencję zdjęć, mogliśmy świetnie obserwować ten ruch. Nie ma żadnych gór na powierzchni Saturna, są za to układy chmur, które możemy zbadać, aby zmierzyć jak szybko wieją i jak zmieniają się tam wiatry. Niedawne odkrycia ukazały kolejny fenomen, którego nie potrafimy wyjaśnić. Widzimy różne cechy, chmury, cyklony, masywne skupiska materii, identyczne jak te na Jowiszu. Również niezliczona ilość wielkich owalnych sztormów. Na przykład na pewnej szerokości geograficznej na południowej półkuli mnóstwo burz przemieszcza się wokół bardzo szybko, a my mogliśmy obserwować ich powstanie, oraz ich koniec, śmierć przez pochłonięcie. Naukowcy nazwali ten obszar "Sztormowa Aleja", na cześć środkowo-zachodniego regionu USA słynącego z okrutnej pogody. Przypuszczalnie występują tam także wyładowania, których nikt jeszcze nie zaobserwował.
Oczywiście, są powody by tak sądzić. Żeby zobaczyć błyski musimy mieć ciemne niebo, ponieważ jasność błyskawic nie jest bardzo duża najlepiej jest mieć ciemność. Lecz ciemna strona Saturna jest bardzo jasna ze względu na światło pierścieni, które pada na całą ciemną stronę Saturna, więc jest bardzo trudno zauważyć mały błysk w jaskrawych chmurach. Piekielna atmosfera na Saturnie skrywa jeszcze jeden sekret i jest to prawdziwy potwór. Jedna z najdziwniejszych burz na Saturnie to coś jak huragan odkryty na biegunie południowym. Burza ta jest większa niż powierzchnia USA. Wielka Czerwona Plama na Jowiszu to ogromny antycyklon. Jednak nieposiadający oka. Ale burza na biegunie Saturna, ma cechy charakteryzujące huragany ziemskie. Także oko, które sprawia, że jest jedynym takim cyklonem na innych planetach. Jest to jednak huragan tylko pod kilkoma względami taki jak ziemskie, chociaż zasada działania pozostaje bardzo podobna. To było fascynujące odkrycie, które ekscytowało każdego. Nawet nas. Możemy spojrzeć w głąb oka cyklonu tak samo jak na Ziemi. Zaglądamy w dalsze części atmosfery Saturna, które były wcześniej przed nami zakryte. Jest to dla nas okno ukazujące wnętrze planety. To niesamowite zobaczyć coś tak charakterystycznego Ziemi na Saturnie i odnaleźć w tym nowe źródło wiedzy. Burza na biegunie południowym ma średnicę 8000 km, czyli 2/3 szerokości Ziemi. Gdyby taki huragan uformował się na Ziemi, pokryłby powierzchnię od Nowego Jorku aż do Bagdadu niszcząc wszystko na swojej drodze. To obracający się wir powietrza skupiony wokół centralnego otworu, otaczający go niczym ścianami. Co napędza tę potworną burzę wciąż pozostaje zagadką. Wiatr na Saturnie jest silniejszy niż na Ziemi co jest zagadką samą w sobie, gdyż Saturn czerpie bardzo mało energii ze Słońca i z własnego wnętrza. Skupia się on wokół południowego bieguna planety, a nie na obszarze równikowym tak jak w przypadku ziemskich huraganów.
Na początku 2007 roku, nowoczesna technologia obrazowania pozwoliła odkryć coś innego na Saturnie, co zadziwiło naukowców. Świetnie to teraz widzimy. To coś wielkiego, nienaturalnego, i nigdy wcześniej niezaobserwowanego we wszechświecie. Saturn, najbardziej niezwykła i najpiękniejsza planeta Układu Słonecznego, staje się coraz bardziej tajemnicza. W roku 1979 sonda Voyager ukazała geometrycznie idealną formę na biegunie północnym. W październiku 2006, orbiter Cassini potwierdził, że forma nadal istnieje. To coś dziwnego pozostaje w bezruchu, nie przemieszcza się po planecie. Biegun ma układ sześciokątny to wielokąt o sześciu bokach otaczających biegun, o szerokości geograficznej 78° pozostający cały czas w jednym miejscu. Sześciokąt przypomina ziemski wir polarny, którego wiatry wieją wokół bieguna. Wir na Saturnie mógłby pomieścić cztery Ziemie, a rozciąga się na 100 km w głąb chmur planety. Co więcej, Voyager ukazał nam malutkie chmury, krążące dookoła z prędkością 360 km/h. Może się wydawać, że to jedynie przypadek, jak mogłyby tam pozostać? Wiemy, że są tam od minimum 20 lat, więc nie ma o co pytać. Jeśli chcielibyśmy dostać się w te gęste chmury, im głębiej się dostaniemy tym bardziej zwiększać się będzie ciśnienie, aż osiągnie punkt, kiedy nastąpi implozja. Dalej niestety nie zajedziemy. Na razie, odwiedziny orbity Saturna możliwe są tylko dla bezzałogowych sond kosmicznych, a przecież planetę otacza również 48 księżyców. Wyprawa na któregoś z nich jest już bardziej możliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz